09 sierpnia 2024

Samoocena w postępowaniu dietetycznym

 

 

            Największym błędem i pułapką jest słuchanie samego siebie. Wobec trudności jakie spotykamy walcząc z chorobą, próbując opanować glukozy, a jednocześnie żyć jakoś normalnie. Zaczynamy czuć się źle w diecie, zaczynamy szukać wytłumaczenia. Okazuje się często, że poziom restrykcji, który pozwala na utrzymanie glukozy w normie, prowadzi nas do gorszego samopoczucia, do odczucia rezygnacji, jeszcze większego braku energii. Na to wszystko brak postępu w zakresie likwidacji zespołu metabolicznego sprowadza nas do życia z nieprawidłowymi zachowaniami organizmu, które traktujemy jako informacje o niedoborach i ważnych potrzebach.

 

                  Trzeba znać listę i strukturę fałszywych zachowań organizmu, co pozwoli nam zrozumieć, dlaczego w zakresie postępowania dietetycznego nasz organizm nie będzie nam pokazywał prawdziwych, wspomagających drogowskazów. Żeby zrozumieć dlaczego tak się dzieje trzeba wyjść od tego, do czego prowadzi nas zespół metaboliczny. Jeśli zespół metaboliczny i odporność insulinowa prowadzą do nieprawidłowego zarządzania

glukozą, a glukoza jest naszym podstawowym źródłem energii, to można założyć, że wymienione zaburzenie prowadzi do nieprawidłowego dostępu do energii. Oczywiście nieprawidłowość nie oznacza, że energii mamy za dużo. Energia jest potrzebna do większości procesów życiowych – w tym tych ważnych dla utrzymania życia, jak i tych nadprogramowych, jak np. regeneracja czy dodatkowa aktywność fizyczna. Ponadto, jeśli założymy, że organizm musi mieć możliwość rezerwowania energii dla najważniejszych procesów życiowych (wybudzenie, praca nerek i wątroby), wówczas dochodzimy do wniosku, że na pozostałe procesy (mniej ważne z perspektywy życia) energii brakuje – tym bardziej, im wyższa jest oporność insulinowa i im dłużej żyjemy z zespołem metabolicznym. Jeżeli występuje deficyt energii, to organizm będzie próbował ją zdobyć na zapas; jeśli energii brakuje, to organizm będzie skłonny do aktywności fizycznej i nawet jeśli zostanie ona narzucona, to i tak zaczną się problemy z regeneracją.

 

            Opisane zaburzenia sprowadzają się do tego, że organizm nie jest w stanie sygnalizować braków, informacje które wysyła, nie mają nic wspólnego z prawdziwymi potrzebami, ponieważ jest to zmienione przez zaburzenia, do których prowadzi zespół metaboliczny i oporność insulinowa. Dalej, jeśli miałoby się okazać, że ochota na biały ser oznacza brak wapnia czy też ochota na mięso – brak jakichś aminokwasów, to trzeba pamiętać, że większość dostaw do komórek odbywa się wraz z prawidłowym dostarczeniem glukozy. Zespół metaboliczny i oporność insulinowa powoduje, że ta dostawa nie jest zaburzona, więc i to nie jest niczym, co można nazwać prawidłowym sygnałem, który miałby uzasadnić „słuchanie samego siebie”. Wobec tego najczęściej jest tak, że tzw. „słuchanie samego siebie” prowadzi niestety do rozwoju cukrzycy typu 2, do zwiększania poziomu oporności insulinowej, wreszcie do działania, które nazwiemy przeciwnym do tego, które miałoby przynieść nam poprawę i wyższy poziom bezpieczeństwa. Lista najczęściej powtarzających się pułapek: Fałszywa hipoglikemia. Każdy, kto przeżył spadek poziomu glukozy poniżej normy wie, co to oznacza. Natomiast każda hipoglikemia musi być potwierdzona u osób, które żyją z wysokim poziomem glukozy, często okazuje się, że objawy hipoglikemiczne (trzęsienie rąk, zlewne poty, zaburzenia koncentracji, poważne obawy o swój stan) zaczynają się nasilać przy glukozach, które wcale nie są niskie. Życie ze średnimi glukozami powyżej 200 mg/dll i ich spadek do poziomu 120 mg/dll mogą powodować opisane objawy.

 

                  Naturalna reakcja w odpowiedzi na takie objawy to dojedzenie i próba podniesienia poziomu glukozy; warto się zatem zastanowić, na ile jest to potrzebne, skoro poziom glukozy wcale nie oznacza hipoglikemii. Zjadamy, bo czujemy się źle – ale to zjedzenie jest działaniem dla cukrzycy typu 2, a nie przeciw. Im wyższa oporność insulinowa, im większy zespół metaboliczny – tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia takiego fałszywego zachowania organizmu. Fałszywy głód- Nieprawidłowa dostawa glukozy każe zakładać, że albo wyrzut glukozy (rezerwowy) jest niepotrzebny i zbyt duży, albo dostawa glukozy do komórek – zmniejszona przez oporność insulinową. Jeśli dostawa jest nieprawidłowa, wówczas można zakładać, że część organizmu pozostaje głodna. Potrzeba nie przekłada się jednak na faktyczne zapotrzebowanie na energię, bo przecież nadmiar tej energii jest we krwi. Dodatkowo nadmierna odpowiedź insulinowa, której organizm używa, żeby równoważyć oporność, również zwiększa odczucie głodu. Najczęściej jest to odczuwane poprzez wzrost odczucia głodu w miarę spożywanego posiłku, lub przez uczucie większego głodu po spożytym posiłku niż przed. Dopóki nie jem – nie jestem głodna. Oporność insulinowa czy zespół metaboliczny prowadzą w pierwszej kolejności do nieprawidłowej glikemii na czczo. Zjawisko to idzie w parze ze spadającym zapotrzebowaniem na posiłek po przebudzeniu. Tym samym patologia dotycząca odczuwania głodu ma, jak widać, dwa bieguny. Pierwszy będzie nieprawidłowym brakiem odczuwanego głodu w pierwszej połowie dnia oraz nadmiernym – nieprawidłowym i lawinowo narastającym – poziomem głodu w drugiej połowie dnia. Analogicznie w cukrzycy typu 2 oporność insulinowa jest wyższa w pierwszej połowie dnia i niższa w drugiej jego połowie. Jeżeli takie zachowania nazwiemy zachowaniami diabetogennymi, to postępowanie dietetyczne będzie stymulowało żywienie w pierwszej połowie i jednocześnie ograniczając żywienie w drugiej połowie dnia. Wobec powyższego można powiedzieć, że prawidłowe działanie będzie niejako wbrew naszym odczuciom i informacjom, jakich dostarcza nasz organizm. Nagła ochota na konkretny produkt - To, że akurat teraz mam ochotę na konkretny produkt, nie ma związku z ewentualnym brakiem, który miałby stymulować organizm do konkretnego spożycia. Jak nie zjem teraz czegoś, to będę się fatalnie czuł. Każde takie zachowanie wymaga odrębnej analizy, bowiem może się okazać, że jest to forma nieprawidłowo reprezentującego się głodu i reakcja w takiej sytuacji jest niestety zachowaniem rozwijającym cukrzycę, zespół metaboliczny oraz oporność insulinową.

 

               Takie odbieranie konkretnych ukierunkowani na produkty wynika z ewoluującego zachowania organizmu, który skrajnie niedożywiony ma ochotę na wszystko, co jest jadalne. W przypadku walki z chorobami, które nas interesują – to zespół wspomnianych zaburzeń będzie projektował nam nieprawidłowe zachowania organizmu. Napad głodu po aktywności fizycznej - Bardzo często rozpoczynając walkę z cukrzycą chcemy walczyć za wszelką cenę, używając

wszelkich dostępnych narzędzi. Wobec tego zaczynamy uprawiać zbyt dużo ciężkiej, niedostosowanej aktywności fizycznej. Każdą taką aktywność trzeba pokryć energią, a niedostosowanie układu mięśniowego i ruchowego, jak również niedostateczne zapasy glikogenu mięśniowego przeznaczonego na aktywność fizyczną – powodują, że generujemy coś w rodzaju długu energetycznego. Dług ten to korzystanie z energii, której przeznaczenie jest inne niż to, na które ją zużyliśmy. Dług ten zaciągamy w źródłach przeznaczonych do ochrony ważnych czynności życiowych. To powoduje, że taki ubytek zapasu energii musi być uzupełniony możliwie jak najszybciej. Wobec tego organizm będzie sygnalizował niedobór ważnego składnika życiowego, a nasza głowa będzie racjonalizowała zajadanie ciężkim treningiem. Warto jednak pamiętać, że trudny trening wcale nie przekłada się na ogromną ilość spalonych, dodatkowych kalorii, zaś ryzyko zjedzenia większej ilości energii niż zużyta jest tym większe, im bardziej trening wykracza ponad nasze zdolności. Zysku z tego nie ma, za to straty z dużym prawdopodobieństwem są. Asekuracja żywieniem, przed aktywnością fizyczną - Jeżeli chociaż raz przeżyliśmy hipoglikemię (w cukrzycy typu 2 bez insuliny egzogennej to rzadko występujące zjawisko), boimy się hipoglikemii czytając niezweryfikowane źródła lub myląc rodzaje cukrzycy – prowadzimy do nieprawidłowego zachowania, które miałoby nas niejako zabezpieczać przez ryzykiem. Polega to na potrzebie zjedzenia czegoś dodatkowego przed aktywnością fizyczną czy treningiem – co tłumaczyć miałoby podniesienie glukozy, żeby nie spadła poniżej normy. To często sprowadza się do zjadania cukrów prostych, bo przecież w treningu potrzeba dostępu do energii natychmiast. W praktyce lepiej dostosować trening do naszych zdolności tak, żeby nie było konieczne dodatkowe jedzenie, gdyż efekt zazwyczaj jest taki, że zjedzone przynosi więcej niż trening spali; do tego trawienie w trakcie wysiłku zabiera siłę, pogarsza jakość aktywności i nie przynosi oczekiwanych efektów. Ja czuję się najepiej jak moja glukoza jest na poziomie np. 180 mg/dll.

 

                    Spadająca glukoza powoduje gorsze samopoczucie, zbyt wysoka glukoza powoduje nerwowość i niepokojące objawy – ale jak jestem na tym konkretnym poziomie czuję się najlepiej. Jest daleko od hipoglikemii i czuję, że wszystko jest w porządku. Niestety to najbardziej mylące uczucie, jakie możemy odczuwać. Fizjologii nie da się oszukać, więc jeśli nasze najlepsze samopoczucie jest na wysokim poziomie glukozy, to nie oznacza to, że ryzyko wystąpienia powikłań w tym wypadku się zmniejsza. Oznacza to dokładnie tyle, że nie czując dyskomfortu skracamy drogę do powikłań. To, że przy prawidłowo niskich glukozach czujemy się źle, jest objawem i prawidłowa interpretacja powinna objąć uświadomienie sobie, że nasza oporność insulinowa jest bardzo wysoka i należy niezwłocznie rozpocząć prawidłowe postępowanie dietetyczne, którego celem (poza usunięciem zespołu metabolicznego) ma być doprowadzenie do tego, żeby tak mylący i rozwijający cukrzycę objaw zniknął i umożliwił nam sprawne życie w normalnych glukozach.

 

09 sierpnia 2024

Samoocena w postępowaniu dietetycznym

 

 

            Największym błędem i pułapką jest słuchanie samego siebie. Wobec trudności jakie spotykamy walcząc z chorobą, próbując opanować glukozy, a jednocześnie żyć jakoś normalnie. Zaczynamy czuć się źle w diecie, zaczynamy szukać wytłumaczenia. Okazuje się często, że poziom restrykcji, który pozwala na utrzymanie glukozy w normie, prowadzi nas do gorszego samopoczucia, do odczucia rezygnacji, jeszcze większego braku energii. Na to wszystko brak postępu w zakresie likwidacji zespołu metabolicznego sprowadza nas do życia z nieprawidłowymi zachowaniami organizmu, które traktujemy jako informacje o niedoborach i ważnych potrzebach.

 

                  Trzeba znać listę i strukturę fałszywych zachowań organizmu, co pozwoli nam zrozumieć, dlaczego w zakresie postępowania dietetycznego nasz organizm nie będzie nam pokazywał prawdziwych, wspomagających drogowskazów. Żeby zrozumieć dlaczego tak się dzieje trzeba wyjść od tego, do czego prowadzi nas zespół metaboliczny. Jeśli zespół metaboliczny i odporność insulinowa prowadzą do nieprawidłowego zarządzania

glukozą, a glukoza jest naszym podstawowym źródłem energii, to można założyć, że wymienione zaburzenie prowadzi do nieprawidłowego dostępu do energii. Oczywiście nieprawidłowość nie oznacza, że energii mamy za dużo. Energia jest potrzebna do większości procesów życiowych – w tym tych ważnych dla utrzymania życia, jak i tych nadprogramowych, jak np. regeneracja czy dodatkowa aktywność fizyczna. Ponadto, jeśli założymy, że organizm musi mieć możliwość rezerwowania energii dla najważniejszych procesów życiowych (wybudzenie, praca nerek i wątroby), wówczas dochodzimy do wniosku, że na pozostałe procesy (mniej ważne z perspektywy życia) energii brakuje – tym bardziej, im wyższa jest oporność insulinowa i im dłużej żyjemy z zespołem metabolicznym. Jeżeli występuje deficyt energii, to organizm będzie próbował ją zdobyć na zapas; jeśli energii brakuje, to organizm będzie skłonny do aktywności fizycznej i nawet jeśli zostanie ona narzucona, to i tak zaczną się problemy z regeneracją.

 

            Opisane zaburzenia sprowadzają się do tego, że organizm nie jest w stanie sygnalizować braków, informacje które wysyła, nie mają nic wspólnego z prawdziwymi potrzebami, ponieważ jest to zmienione przez zaburzenia, do których prowadzi zespół metaboliczny i oporność insulinowa. Dalej, jeśli miałoby się okazać, że ochota na biały ser oznacza brak wapnia czy też ochota na mięso – brak jakichś aminokwasów, to trzeba pamiętać, że większość dostaw do komórek odbywa się wraz z prawidłowym dostarczeniem glukozy. Zespół metaboliczny i oporność insulinowa powoduje, że ta dostawa nie jest zaburzona, więc i to nie jest niczym, co można nazwać prawidłowym sygnałem, który miałby uzasadnić „słuchanie samego siebie”. Wobec tego najczęściej jest tak, że tzw. „słuchanie samego siebie” prowadzi niestety do rozwoju cukrzycy typu 2, do zwiększania poziomu oporności insulinowej, wreszcie do działania, które nazwiemy przeciwnym do tego, które miałoby przynieść nam poprawę i wyższy poziom bezpieczeństwa. Lista najczęściej powtarzających się pułapek: Fałszywa hipoglikemia. Każdy, kto przeżył spadek poziomu glukozy poniżej normy wie, co to oznacza. Natomiast każda hipoglikemia musi być potwierdzona u osób, które żyją z wysokim poziomem glukozy, często okazuje się, że objawy hipoglikemiczne (trzęsienie rąk, zlewne poty, zaburzenia koncentracji, poważne obawy o swój stan) zaczynają się nasilać przy glukozach, które wcale nie są niskie. Życie ze średnimi glukozami powyżej 200 mg/dll i ich spadek do poziomu 120 mg/dll mogą powodować opisane objawy.

 

                  Naturalna reakcja w odpowiedzi na takie objawy to dojedzenie i próba podniesienia poziomu glukozy; warto się zatem zastanowić, na ile jest to potrzebne, skoro poziom glukozy wcale nie oznacza hipoglikemii. Zjadamy, bo czujemy się źle – ale to zjedzenie jest działaniem dla cukrzycy typu 2, a nie przeciw. Im wyższa oporność insulinowa, im większy zespół metaboliczny – tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia takiego fałszywego zachowania organizmu. Fałszywy głód- Nieprawidłowa dostawa glukozy każe zakładać, że albo wyrzut glukozy (rezerwowy) jest niepotrzebny i zbyt duży, albo dostawa glukozy do komórek – zmniejszona przez oporność insulinową. Jeśli dostawa jest nieprawidłowa, wówczas można zakładać, że część organizmu pozostaje głodna. Potrzeba nie przekłada się jednak na faktyczne zapotrzebowanie na energię, bo przecież nadmiar tej energii jest we krwi. Dodatkowo nadmierna odpowiedź insulinowa, której organizm używa, żeby równoważyć oporność, również zwiększa odczucie głodu. Najczęściej jest to odczuwane poprzez wzrost odczucia głodu w miarę spożywanego posiłku, lub przez uczucie większego głodu po spożytym posiłku niż przed. Dopóki nie jem – nie jestem głodna. Oporność insulinowa czy zespół metaboliczny prowadzą w pierwszej kolejności do nieprawidłowej glikemii na czczo. Zjawisko to idzie w parze ze spadającym zapotrzebowaniem na posiłek po przebudzeniu. Tym samym patologia dotycząca odczuwania głodu ma, jak widać, dwa bieguny. Pierwszy będzie nieprawidłowym brakiem odczuwanego głodu w pierwszej połowie dnia oraz nadmiernym – nieprawidłowym i lawinowo narastającym – poziomem głodu w drugiej połowie dnia. Analogicznie w cukrzycy typu 2 oporność insulinowa jest wyższa w pierwszej połowie dnia i niższa w drugiej jego połowie. Jeżeli takie zachowania nazwiemy zachowaniami diabetogennymi, to postępowanie dietetyczne będzie stymulowało żywienie w pierwszej połowie i jednocześnie ograniczając żywienie w drugiej połowie dnia. Wobec powyższego można powiedzieć, że prawidłowe działanie będzie niejako wbrew naszym odczuciom i informacjom, jakich dostarcza nasz organizm. Nagła ochota na konkretny produkt - To, że akurat teraz mam ochotę na konkretny produkt, nie ma związku z ewentualnym brakiem, który miałby stymulować organizm do konkretnego spożycia. Jak nie zjem teraz czegoś, to będę się fatalnie czuł. Każde takie zachowanie wymaga odrębnej analizy, bowiem może się okazać, że jest to forma nieprawidłowo reprezentującego się głodu i reakcja w takiej sytuacji jest niestety zachowaniem rozwijającym cukrzycę, zespół metaboliczny oraz oporność insulinową.

 

               Takie odbieranie konkretnych ukierunkowani na produkty wynika z ewoluującego zachowania organizmu, który skrajnie niedożywiony ma ochotę na wszystko, co jest jadalne. W przypadku walki z chorobami, które nas interesują – to zespół wspomnianych zaburzeń będzie projektował nam nieprawidłowe zachowania organizmu. Napad głodu po aktywności fizycznej - Bardzo często rozpoczynając walkę z cukrzycą chcemy walczyć za wszelką cenę, używając

wszelkich dostępnych narzędzi. Wobec tego zaczynamy uprawiać zbyt dużo ciężkiej, niedostosowanej aktywności fizycznej. Każdą taką aktywność trzeba pokryć energią, a niedostosowanie układu mięśniowego i ruchowego, jak również niedostateczne zapasy glikogenu mięśniowego przeznaczonego na aktywność fizyczną – powodują, że generujemy coś w rodzaju długu energetycznego. Dług ten to korzystanie z energii, której przeznaczenie jest inne niż to, na które ją zużyliśmy. Dług ten zaciągamy w źródłach przeznaczonych do ochrony ważnych czynności życiowych. To powoduje, że taki ubytek zapasu energii musi być uzupełniony możliwie jak najszybciej. Wobec tego organizm będzie sygnalizował niedobór ważnego składnika życiowego, a nasza głowa będzie racjonalizowała zajadanie ciężkim treningiem. Warto jednak pamiętać, że trudny trening wcale nie przekłada się na ogromną ilość spalonych, dodatkowych kalorii, zaś ryzyko zjedzenia większej ilości energii niż zużyta jest tym większe, im bardziej trening wykracza ponad nasze zdolności. Zysku z tego nie ma, za to straty z dużym prawdopodobieństwem są. Asekuracja żywieniem, przed aktywnością fizyczną - Jeżeli chociaż raz przeżyliśmy hipoglikemię (w cukrzycy typu 2 bez insuliny egzogennej to rzadko występujące zjawisko), boimy się hipoglikemii czytając niezweryfikowane źródła lub myląc rodzaje cukrzycy – prowadzimy do nieprawidłowego zachowania, które miałoby nas niejako zabezpieczać przez ryzykiem. Polega to na potrzebie zjedzenia czegoś dodatkowego przed aktywnością fizyczną czy treningiem – co tłumaczyć miałoby podniesienie glukozy, żeby nie spadła poniżej normy. To często sprowadza się do zjadania cukrów prostych, bo przecież w treningu potrzeba dostępu do energii natychmiast. W praktyce lepiej dostosować trening do naszych zdolności tak, żeby nie było konieczne dodatkowe jedzenie, gdyż efekt zazwyczaj jest taki, że zjedzone przynosi więcej niż trening spali; do tego trawienie w trakcie wysiłku zabiera siłę, pogarsza jakość aktywności i nie przynosi oczekiwanych efektów. Ja czuję się najepiej jak moja glukoza jest na poziomie np. 180 mg/dll.

 

                    Spadająca glukoza powoduje gorsze samopoczucie, zbyt wysoka glukoza powoduje nerwowość i niepokojące objawy – ale jak jestem na tym konkretnym poziomie czuję się najlepiej. Jest daleko od hipoglikemii i czuję, że wszystko jest w porządku. Niestety to najbardziej mylące uczucie, jakie możemy odczuwać. Fizjologii nie da się oszukać, więc jeśli nasze najlepsze samopoczucie jest na wysokim poziomie glukozy, to nie oznacza to, że ryzyko wystąpienia powikłań w tym wypadku się zmniejsza. Oznacza to dokładnie tyle, że nie czując dyskomfortu skracamy drogę do powikłań. To, że przy prawidłowo niskich glukozach czujemy się źle, jest objawem i prawidłowa interpretacja powinna objąć uświadomienie sobie, że nasza oporność insulinowa jest bardzo wysoka i należy niezwłocznie rozpocząć prawidłowe postępowanie dietetyczne, którego celem (poza usunięciem zespołu metabolicznego) ma być doprowadzenie do tego, żeby tak mylący i rozwijający cukrzycę objaw zniknął i umożliwił nam sprawne życie w normalnych glukozach.

 

Aplikacja dla Diabetyków: kliknij w logo

Posiłki dla Diabetyków: kliknij w logo

Grupa dyskusyjna: kliknij w logo